Nie sądzę by przez najbliższe kilka dni coś to zmieniło. Dla mnie widok w kalendarzu daty 1 marzec jest tak optymistyczny , że nie sposób już się smucić szarością za oknem. Chodzi mi po głowie jakaś zmiana fryzury, może koloru....
Marzec daje mi ogromną nadzieję, i ciągłe oczekiwanie. I w tym oczekiwaniu mogę tkwić do maja aż zakwitną drzewka owocowe, niebo będzie błękitne, przed domem będziemy spędzać większość czasu i pić poranną kawę na ławce.
A tym czasem. wygooglałam kilka fryzur, które strasznie mi się podobają. Myślicie, że realne jest samemu się tak uczesać? Próbowałam dziś ale zostałam przy zwykłym warkoczu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz